– Dorota nie dokończyła, bo zięć wszedł jej w słowo. – Za tyle serca, mamo – powiedział. Wstałam i ocierając łzy, wycałowałam wszystkich. Pomyślałam, że jednak córka i zięć nie traktują mnie jak przydatnego urządzenia, ale jak kogoś bardzo bliskiego i drogiego… Czuję, że naprawdę mnie kochają. Czytaj także: Niedojrzałość emocjonalna u dzieci charakteryzuje się sposobem przeżywania emocji i ich wyrażania w sposób właściwy młodszym dzieciom. Dzieci niedojrzałe emocjonalnie nie potrafią przyjąć krytyki, często płaczą i czują się zestresowane, jeśli czegoś nie zrobią lepiej, niż inni. Niedojrzałość emocjonalna u dzieci może A Julii nie interesowało ani gotowanie, ani sprzątanie w domu. Mama za to miała teraz dwa razy więcej obowiązków: nadal pracowała w szpitalu, a w domu miała teraz do wykarmienia dużą rodzinę. Paweł nigdy nie narzekał, że coś mu nie pasuje. Dobrze rozumiał, że skoro nie mieszka jeszcze na swoim, to musi zaakceptować zasady Adam Małysz z piękną żoną Izabelą w ogniu pytań Doroty Wellman! Pierwszy raz padły tak zaskakujące słowa o Kamilu Stochu! [WIDEO] 21-letnia córka Adama Małysza dostała od taty piękne auto za prawe 80 tysięcy złotych! To bardzo modny model! Iza Małysz z córką Karoliną. Karolina Małysz i Izabela Małysz - letni Puchar w Polubienia: 58,Film użytkownika _nie_znajom0a0_ (@_nie_znajom0a0_) na TikToku: „"teraz nie widzą jak córka dorosła.." #dc”.dźwięk oryginalny - _nie_znajom0a0_. TikTok Taka dorosła córka - Karsten Stollwerck • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! Ki5Emq. Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...Aneta Michałowska| 8:52WiekDziś Hailie jest już pełnoletnia. Parę miesięcy temu skończyła 21 jest po korekcie nosa,czyli jest niedowartosciowana jak ojciec-jabłko od jabłoni daleko nie spada :) pozatym za mocny makijaz! ciekawe jak wyglada bez niego :) jest podobna do ojca :) Zdjęcia po fotoszopie, aż przykro patrzeć. Zwyczajna dziewczyna. Czy wartościowa ? Trudno powiedzieć, bo za mało o niej wiemy. Skromna? No cóż, sukienka z wystającym biustem tego nie śliczna i jeszcze mądraŁadna, ale nosek ma one wszystkie maja z tymi brwiami?????????????Tak, niby tak się nie afiszuje, to po co w ogóle jakieś zdjęcia gdzieś rozsyła ? Jeżeli to ma być skromność to oznacza, że oszustwo właściwie jest prawdą. Czyli panowie Warszawy mówią prawdę. To dlaczego wszyscy się przeciw nim burzą ? Przecież powinni się cieszyć i składać im jeszcze większy hołd według tego co tu wypisują. Normalnie śmiechu warte, kogo kto chce tym zwieść i po co ? No w jakim celu ?Ja żadnych zdjęć nie publikuje taka jestem kto to jest a i kogo to obchodzi hmPiersi na pewno są po operacji młoda i już się rżnie. A do kościoła by wyglada na 35 lat i na dodatek już po przerobkach,albo to fotoszopek. Czemu sie tak postarzaja? I robia wszystkie na jedno kopyto? Zero indywidualizmu, trudno odroznic ktora jest ze nie poszła w ślady ojca i nie śpiewa muzyki ku czci szatana i życia - najpopularniejsze samochodami można jeździć wieki. Są stare, ale pancerneLata 90. To złota era motoryzacji, która przyniosła nam auta o ponadprzeciętnej trwałości. Niektóre z nich jeżdżą do dziś i wcale nie wybierają się na emeryturę. Są proste, tanie i wytrzymałe, a w odpowiednich rękach przetrwają do końca świata – poznajcie pięć naszych wyposażenie aut w Polsce. Nowe przepisy od lipcaKierowcy jeszcze nie otrząsnęli się po wprowadzeniu nowego taryfikatora mandatów, a już niebawem czekają ich kolejne zmiany. Obowiązkowe wyposażenie aut, zwiększone kary za recydywę, zmiany w przeglądach, a także mandatach i punktach karnych to tylko niektóre z je chwalą i chętnie kupują. Silniki są nie do zdarcia, ale łatwo się pomylićChociaż wielu osobom elektryfikacja samochodów jest nie w smak, hybrydy szybko zyskują na popularności. Upodobali je sobie nie tylko zwykli kierowcy, ale także taksówkarze, podkreślając ich niezawodność oraz oszczędne napędy. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy samochód z napisem "Hybrid" kryje te same rozwiązania. Obecnie rozróżnia się kilka rodzajów hybryd, które znacząco się między sobą aut, które trudno sprzedać. Kupisz i będziesz mieć problemJeśli masz popularny samochód, to nie powinieneś mieć problemu ze sprzedaniem go. W końcu dużo osób będzie takiego szukało. Jednak wystarczy mieć auto, którego nazwę mało kto zna i już nie będzie tak łatwo. Drugą kwestią są stereotypy. Jeśli marka ma kiepską opinię, to nawet sprzedając jej najbardziej udany model, będzie się nim interesowało mniej osób niż słabszymi konstrukcjami bardziej uznanych Polski 2020 w niecodziennej roli. Zobacz galerię zdjęćNietypową niespodziankę z okazji tegorocznego Dnia Kobiet przygotowała Śląska policja. Na jej stronie internetowej pojawiła się galeria z sesji zdjęciowej z Miss Polski 2020. Anna-Maria Jaromin zmierzyła się z testem sprawności fizycznej. Najpiękniejsza Polka zachęcała w ten sposób kobiety do wstąpienia w szeregi policji. Mogłem kłamać i dzięki temu wciąż mieć córkę, choć szczerze mnie nienawidzącą. Albo: powiedzieć prawdę i stracić ją na zawsze. W mojej głowie stworzyłem tylko dwa scenariusze zdarzeń. Nie sądziłem, że może być jeszcze trzeci... – Gdzie idziesz, Zosiu? – zapytałem, widząc córkę zbierającą się do wyjścia z domu. – Robi się już ciemno… – Jest dopiero szósta. A ja mam szesnaście lat. – Ale chyba możesz mi jeszcze powiedzieć, gdzie idziesz, córeczko? – Nie mów do mnie „córeczko”! – zdenerwowała się. – Nie jestem małą dziewczynką i nie znoszę, jak mnie tak traktujesz. A idę na cmentarz, pomodlić się za mamę. Zapomniałeś? Dziś minęły trzy lata od chwili, kiedy powiedziała mi, że jest nieuleczalnie chora. I że będę pewnie musiała zamieszkać z tobą… Mógłbyś pamiętać o rocznicach z nią związanych! – Znam datę jej urodzin i śmierci. I zawsze wtedy jestem na cmentarzu. – I uważasz, że to wystarczy? – Tak uważam. I nie mam zamiaru obchodzić każdej bzdurnej rocznicy, którą wymyślisz! – zdenerwowałem się. – Ale pozwolisz, że ja to będę robić? – Zosia chyba była zadowolona z tego, że wyprowadziła mnie z równowagi. Postanowiłem nie dać się jej dalej prowokować – Nie wracaj zbyt późno. Koło cmentarza nie jest bezpiecznie. Uważaj na siebie. – Od kiedy się o mnie tak troszczysz? – moja córka nie odpuszczała. – Przez tyle czasu miałeś mnie kompletnie w nosie, a teraz nagle… – Nie mam ci nic więcej do powiedzenia – uciąłem kłótnię i poszedłem do swojego pokoju. Chwilę potem usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Podszedłem do okna i zobaczyłem, jak Zosia idzie tym swoim szybkim, nerwowym krokiem, łudząco podobnym do kroku Magdy, jej matki. Przypominała ją zresztą nie tylko sposobem poruszania się. Tak naprawdę była jej idealną kopią. Te same oczy, włosy i sposób mówienia. Zapewne i uśmiech miała podobny do matki, ale tego nie mogłem sprawdzić, bo Zosia się przy mnie od dawna nie uśmiechała. Starała się mnie w ogóle unikać, na ile to możliwe dla osób mieszkających pod jednym dachem. A gdy już znajdowaliśmy się w jednym pomieszczeniu patrzyła na mnie zwykle z wyrzutem. Uważa, że to przeze mnie zmarła jej matka Nie poczuwałem się do winy, ale w jakiś sposób rozumiałem, dlaczego tak myśli. Kiedy rozwodziłem się z Magdą, Zosia miała dziesięć lat. Bardzo ciężko znosiła nasze rozstanie. I od początku, w ślad za matką, obwiniała mnie o wszystko. Wprawdzie próbowałem zachować z nią jak najlepszy kontakt i wyjaśnić, że sprawa nie jest taka prosta, jak się jej wydaje, ale nie mogłem jej powiedzieć, jak jest naprawdę. Tej prawdy nie mogłem powiedzieć z wielu względów. Po pierwsze Zosia była jeszcze za mała, żeby tłumaczyć jej takie rzeczy. Bałem się też, że Magda wykorzysta to, co powiedziałem i pozbawi mnie możliwości widywania się z Zosią. I wreszcie, nie chciałem, żeby moja córka miała złe zdanie o matce, z którą mieszkała. Już wolałem, żeby na razie myślała źle o mnie. A prawdę niech pozna, gdy będzie już dorosła. Wszystko zmieniło się, gdy żona zachorowała na raka Złośliwy nowotwór rozwijał się błyskawicznie. Lekarze mówili, że to dlatego, że Magda ma słabą krzepliwość krwi i osłabiony układ odpornościowy. Ona dodawała do tego fakt, że to przez stres i nerwy, które zafundowałem jej rozwodem. I to przekonanie utrwaliła w naszej córce. Po śmierci mojej byłej żony Zosia przeprowadziła się do mnie. Od początku jasno dawała mi do zrozumienia, że nie jest szczęśliwa z tego powodu. Największa półka w jej pokoju zamieniła się w ołtarzyk poświęcony matce. Stały tam zdjęcia, różne wspólne pamiątki, wszystko, co było związane z matką. Każda z tych rzeczy miała też jeszcze jedną dodatkową cechę. Nie miała nic wspólnego ze mną. Godziłem się na to, bo rozumiałem, jak ciężko Zosia przeżywa śmierć matki. Dlatego wiedziałem, że wciąż nie mogę jej powiedzieć, jak to było naprawdę z tym naszym rozwodem. I godziłem się na rolę winnego… Spojrzałem na zegarek. Minęła już ósma Cmentarz, na którym pochowano Magdę, znajdował się od naszego domu najwyżej 10 minut autobusem i pół godziny spacerem. Zatem Zosia powinna już zdecydowanie wrócić. Pomyślałem, że dam jej jeszcze pół godziny i zadzwonię do niej. Kiedy minęło wpół do dziewiątej, miałem już do niej telefonować. Ale nie zdążyłem wziąć do ręki komórki, gdy odezwał się jej dzwonek. Odebrałem. – Pan Krzysztof Banaś? – zapytał ponury głos w słuchawce. – Tak, to ja. A o co chodzi? – Pana córka miała wypadek, ma złamaną nogę i straciła sporo krwi… Nie czekając ani chwili, rzuciłem się do wyjścia. Zakładając pospiesznie kurtkę, spytałem jeszcze tylko dzwoniącego do mnie lekarza, w którym szpitalu leży moja córka. Na szczęście obok naszego domu był postój taksówek, bo sam bym nie był w stanie prowadzić. Przestraszyłem się nie tyle tej złamanej nogi, ale krwawienia, o którym wspomniał lekarz dzwoniący do mnie. Zosia w spadku po matce odziedziczyła słabą krzepliwość krwi. Szkoda, że nie dostała po niej także dość powszechnej grupy krwi, czyli AB Rh plus, tylko miała bardzo rzadką 0 Rh minus. Tej szpitalom najczęściej brakowało... A była ona niezbędna, bo osoby które ją miały, nie mogły dostać krwi od nikogo z inną grupą… Wpadłem do szpitala i plącząc się straszliwie ze zdenerwowania, dopytałem się, gdzie leży moja córka. Była w ciężkim stanie, dlatego mnie do niej nie wpuszczono. Spytano tylko, czy mogę być dawcą, a kiedy zaprzeczyłem, powiedziano, żebym czekał, bo robią co w ich mocy, ściągając krew z innych szpitali. Przesiedziałem na korytarzu całą noc. Na szczęście krew dotarła i stan mojej córki powoli się stabilizował. Mogłem się z nią na chwilę zobaczyć. Poza złamaniem miała rozległą ranę na udzie i pośladku i była ogólnie potłuczona. Nie pamiętała chwili wypadku i tego, że ktoś najechał na nią, gdy szła chodnikiem niedaleko cmentarza. Jej stan poprawiał się stopniowo i po miesiącu mogła zostać wypisana ze szpitala. Przez ten czas odwiedzałem ją codziennie na kilka godzin i nawet miałem wrażenie, że stosunki między nami zaczęły się poprawiać. Lecz gdy przyjechałem, aby zabrać ją ze szpitala, była strasznie naburmuszona. Odpowiadała mi półsłówkami i wyglądało na to, że najchętniej by się do mnie w ogóle nie odzywała. – Zosiu, czy coś się stało? Coś cię boli? – zapytałem już w domu. – Tak. – Z nogą gorzej? – Nie o nogę tu chodzi. Przez ten tydzień myślałam… wydawało mi się, że ci na mnie zależy. – Ależ oczywiście, że mi zależy. Zawsze mi na tobie zależało! Jak mogłaś pomyśleć co innego? – Tuż przed wypisaniem ze szpitala dowiedziałam się, że nawet nie oddałeś dla mnie krwi. – Mam inną grupę, mówiłem im… – Ale ja wiem, że masz taką jak ja! – A skąd to wiesz? – Bo znam własną i znam grupę mamy. Były różne. A moja przecież nie wzięła się z kosmosu! Zosia pokuśtykała wściekła do swojego pokoju Ja zaś stanąłem przed największym dylematem w swoim życiu. Jeśli chciałem odzyskać zaufanie córki, musiałem jej wyznać smutną prawdę. A jednocześnie wyznając ją, w jakiś sposób nieodwracalnie traciłem córkę. Tylko czy był sens wciąż jeszcze ukrywać prawdę? Może lepiej stracić córkę, niż miałaby mnie nienawidzić? Poszperałem trochę w starych dokumentach i wyjąłem swoją legitymację honorowego dawcy krwi sprzed lat. Schowałem ją do kieszeni i poszedłem do pokoju córki. Siedziała na łóżku wpatrzona w zdjęcie matki. Znów ogarnęły mnie wątpliwości, czy powinienem jej to wyznawać. Ale chyba już nie miałem wyjścia. – Czego chcesz? – burknęła. – Zobacz – podałem jej swoją legitymację. – Nie oddawałem już wprawdzie krwi od lat, ale jej grupa się nie zmienia… – Ale to niemożliwe… – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy. – Ty nie możesz mieć AB Rh plus! – Chyba nie myślisz, że spreparowałem tę legitymację dwadzieścia lat temu, żeby teraz przekonać cię o swojej niewinności? – Ale jak to… jak to możliwe? – Niestety nie jesteś moją córeczką, Zosiu. – Nie, to nie może być prawda! Przecież ożeniłeś się z mamą dwa lata przed moimi urodzinami! – Jesteś już chyba na tyle dorosła, że rozumiesz, iż ludzie się czasem niestety zdradzają… Zosia jeszcze jakiś czas się broniła przed prawdą. Dla niej matka była świętą osobą, kimś absolutnie niezdolnym do czegoś tak przyziemnego i obrzydliwego jak zdrada. Wiedziałem, że burzę cały jej świat wartości, który szczególnie dla kogoś tak młodego jak Zosia jest czymś niesłychanie ważnym. Ale musiałem wyjaśnić jej tę sprawę do końca… Musiałem jej opowiedzieć, że jej matka przed ślubem ze mną była bardzo w kimś zakochana. Ten ktoś złamał jej serce, lecz nie zabił jej miłości. Związek ze mną był próbą pocieszenia. Przyjęcie moich oświadczyn czymś w rodzaju aktu desperacji, bo jej dawna miłość też miała się żenić. Ale matka wciąż kochała tamtego. I zdradziła mnie z nim. On się bardzo wystraszył, gdy Magda zaszła w ciążę. Zaś ona chciała mnie zostawić, by ułożyć sobie życie z tym dupkiem. Lecz on nie miał zamiaru się rozwodzić, zerwał z nią wszelki kontakt, a wkrótce wyjechał ze swoją żoną z kraju. To ostatecznie wyleczyło matkę Zosi z tej miłości. Ja byłem wciąż nieświadomy tego wszystkiego i strasznie się cieszyłem z narodzin córeczki. I dopiero, gdy Zosia miała osiem lat, poznałem jej grupę krwi i domyśliłem się wszystkiego. To był dla mnie straszny cios. Magda mówiła mi wprawdzie, że tamten to już przeszłość, że nic do niego nie czuje i w tej chwili kocha już tylko wyłącznie mnie. Ale ja nie potrafiłem się pogodzić z tym, co stało się przed laty. Zażądałem rozwodu Magda próbowała mnie szantażować swoim złym stanem zdrowia, bo już wtedy dość często chorowała. Z Zosi uczyniła również swoistą kartę przetargową. A ja, z różnych względów, nie mogłem powiedzieć jej prawdy. Lecz godziłem się płacić na nią alimenty. Bo gdybym chciał się od tego wymigać i przyznał się głośno do tego, że nie jestem jej ojcem, mógłbym stracić prawo widywania się z nią. Zosia po usłyszeniu tego wszystkiego była w szoku. Zostawiłem ją samą, żeby sobie to przetrawiła na spokojnie i poszedłem do swojego pokoju. Przyszła do mnie dopiero późnym wieczorem. Po podpuchniętych oczach można się było domyślić, że płakała. Usiadła obok mnie na kanapie i przytuliła się. – Nie wiedziałam, że mama… że mama… – Nic nie mów, Zosiu – głaskałem ją po głowie. – To nie mamy wina, że kochała kogoś innego… – Ale ty jej nie wybaczyłeś tej zdrady… – Wybaczyłem, Zosiu. Tylko nie potrafiłem żyć z myślą, że byłem takim pocieszeniem. Trudno mi było uwierzyć w to, że mama naprawdę kocha również mnie. Teraz, z perspektywy lat, trochę żałuję, że chciałem rozwodu. – Dlatego że umarła? – Nie, nie dlatego. Nie uważam, że trwanie naszego małżeństwa uratowałoby mamie życie. Ale mógłbym wtedy spędzić więcej czasu z nią i z tobą. Rozumiesz, Zosiu? – Tak… tato. Czy mogę cię o coś prosić? – Oczywiście, Zosiu. – Mów do mnie jak najczęściej „córeczko”. Bardzo lubię, gdy tak mówisz… Nigdy już nie wracaliśmy do tematu zdrady Magdy. Nasze relacje z Zosią od tamtej chwili diametralnie się poprawiły. I, na całe szczęście, moja córka nie zaczęła myśleć źle o swojej matce. W jej pokoju wciąż jest swoisty ołtarzyk, poświęcony pamięci Magdy. A jedyne, co się tam zmieniło, to fakt, że znalazło się też miejsce na moje zdjęcia. Adam, lat 40 Czytaj także: „Marzyłam o drugim wnuku, ale nie sądziłam, że już go mam. Córka ukryła, że urodziła bliźniaki i jednego oddała do adopcji” „Syn mając 17 lat zaliczył >>wpadkę<<. Myślałam, że przegrał życie, a on wygrał coś cenniejszego. Miłość własnej córki” „Mój synek nie może spać, odkąd mąż zaprowadził go do trumny dziadka. Czy dziecko powinno oglądać takie rzeczy?” 16Podziel się:Poznańska policja zatrzymała pięć osób, które w piątek uprowadziły i znęcały się nad 14-latką. Dziewczyna przebywa obecnie w szpitalu. Wśród zatrzymanych jest dorosła kobieta, pozostałe cztery osoby nie osiągnęły 14-latki w Wielkopolsce. Pięć osób zatrzymanych (WP) - Nie mam pojęcia, jak to się stało, że ja, humanistka, urodziłam twardo stąpającą po ziemi ekonomistkę - śmieje się Dorota Kurkiewicz, mama 25-letniej Basi, mówiąc o swojej pierworodnej córce. Pani Barbara jest najstarsza z trójki dzieci pani Doroty. Ma dwóch młodszych braci. Pochodzą z Bytowa, ale 25-latka już od kilku lat mieszka w Gdańsku. Tam studiowała i tam teraz pracuje. Przeczytaj więcej artykułów:Najsympatyczniejsza Matka i Córka- Basia jest samodzielna i niezależna - mówi pani Dorota. - Lubię jej poczucie humoru. Kiedy przyjeżdża do domu, zawsze jest wesoło i zawsze jestem niewyspana, bo nie możemy się nagadać. Pani Dorota miała w jedynej córce ogromne wsparcie. Przed jej maturą urodził się najmłodszy syn pani Doroty. - I ona miała chyba do niego więcej cierpliwości niż ja. Rozkładała przed nim ksią­żki i czytała mu o całkach i różniczkach, a jemu to się podobało - opowiada matka. Obie lubią aktywne życie - wyprawy rowerowe, windsurfing, pływanie, żeglarstwo, siatkówkę. - Od zawsze wpajaliśmy dzieciom sportowy tryb życia. Pracuję w straży pożarnej i dzieciaki grały z nami w takich rodzinnych rozgrywkach strażackich. Od lat regularnie zabieraliśmy je też na rower. Pamiętam nawet, jak kiedyś w szkolnym wypracowaniu Basia napisała, że nie cierpi niedziel, bo wtedy musi z nami jeździć na rowerze, ale potem przyznała, że jak będzie dorosła, też będzie kazała tak robić swoim dzieciom. Mieliśmy z tego niezły ubaw - mówi pani Dorota, dodając, że córka jest świetnym towarzyszem wypraw. - Raz brałyśmy udział w konkursie wiedzy o Wielkiej Brytanii, w którym nagrodą była wycieczka do Anglii. Nie wygrałyśmy, ale postanowiłam wziąć pożyczkę i pojechać tam z córką. Zachowała się świetnie, gdy przewodnik zapomniał nas na miejscu poinformować o zmianie godziny wyjazdu na wycieczkę. Dzięki Basi wszystko zwiedziłyśmy same. Natomiast córka mówi o mamie, że jest dla niej uosobieniem cierpliwości i miłości. Lubią razem oglądać kabarety i śpiewać piosenki. - Mama wesprze mnie w nawet najbardziej zwariowanym pomyśle - mówi pani Basia. - W przeciwieństwie do mnie jest bardzo otwarta na ludzi i potrafi wybaczać. Ja z dystansem podchodzę do świata. No i mama piecze najlepszą drożdżówkę na świecie! Nasz plebiscytW plebiscycie na Najsympatyczniejszą Mamę i Córkę kandydują 44 pary. Zwyciężczynie pojadą do Paryża, a laureatki czterech kolejnych miejsc na weekend do SPA. Głosowanie trwa do 27 lipcaJak głosować?- Na oryginalnych kuponach z naszej gazety dostarczonych do 24 lipca do godz. 18 do naszej SMS-ami do 27 lipca, do godziny 24. By oddać głos za pośrednictwem SMS-a, należy przesłać na nr 71321 SMS o treści: gdzie xx to numer kandydata z listy, np. nie może zawierać polskich znaków. Koszt SMS-a 1,23 zł z VAT. Jedna osoba może przesłać dowolną ilość SMS-ów. Data utworzenia: 20 kwietnia 2020, 19:00. Gwiazda serialu „Na Wspólnej” od lat cieszy się popularnością i sympatią widzów. Mimo, że swój debiut na ekranie miała w 1989 roku, to o swoim życiu prywatnym mówiła niechętnie i rzadko. Dlatego nic dziwnego, że poruszenie w mediach wywołało zdjęcie, jakie opublikowała teraz w internecie. Jest na nim jej dorosła córka z wielkim krzyżem i zegarem w rękach. Nie wszystkim się to spodobało. Ewa Gawryluk pokazała zdjęcie 20-letniej córki z krzyżem Foto: @ewa_gawryluk / Instagram Ewa Gawryluk zadebiutowała 31 lat temu w filmie „Wiatraki z Ranley”. Od tego czasu zagrała w dziesiątkach filmów i seriali. Publiczność może ją kojarzyć przede wszystkim z roli Ewy Nowak-Hoffer w „Na Wspólnej”. W tej produkcji fani mogą ją oglądać już 17 lat. Prywatnie Gawryluk jest żoną Waldemara Błaszczyka, również aktora. Razem mają córkę Marię, która właśnie skończyła okrągłe 20 lat. Z tego powodu dumna mama postanowiła się pochwalić córką w mediach społecznościowych. Na instagramie opublikowała zdjęcie dorosłej Marii. Niestety, poza lawiną życzeń i komplementów pojawiły się również negatywne komentarze. Jak się okazuje, fanom aktorki nie spodobał się krzyż w rękach córki. „Każdy ma swój krzyż, a nie każdy go pokazuje", „Co to ma być z tym krzyżem? Dumna z wiary czy dumna wojująca ateistka?”, „Myślałam, że jest pani mądrzejsza. A tu proszę... takie rozczarowanie”, „Coś czuję, że to ma prześmiewać wiarę" - pisali zbulwersowani fani. Gwiazda postanowiła odpowiedzieć na te komentarze. „A gdzie pani widzi tu... krzyż jako gadżet? Nie rozumiem. Nawet jak się kogoś nie lubi, to brzydko tak oceniać dziecko tej osoby" - napisała Ewa Gawryluk. Większość komentarzy była jednak zdecydowanie pozytywna. Fani Ewy Gawryluk chętnie składali życzenia urodzinowe jej córce w komentarzach. Zobacz także: Ewa Gawryluk: Granie osoby z depresją dało mi w kość Gawryluk: Byłam bita i gnębiona! /5 Ewa Gawryluk pokazała zdjęcie 20-letniej córki z krzyżem @ewa_gawryluk / Instagram Ewa Gawryluk postanowiła podzielić się radosną nowiną w internecie /5 Ewa Gawryluk pokazała zdjęcie 20-letniej córki z krzyżem Kamil Piklikiewicz/DDTVN / East News Na swoim instagramie gwiazda napisała, że jej córka kończy 20 lat. Opublikowała także jej zdjęcie /5 Ewa Gawryluk pokazała zdjęcie 20-letniej córki z krzyżem Kapif Ewa Gawryluk z Waldemarem Błaszczykiem i córką Marią /5 Ewa Gawryluk @ewa_gawryluk / Instagram Ewa Gawryluk /5 Ewa Gawryluk Kapif Ewa Gawryluk z córką Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

teraz nie widzą jak córka dorosła